Szybkie czytanie bez kursu. Możliwe?

          Jak do tej pory uważałam, że szybkie czytanie to pic na wodę. Byłam na takim szkoleniu szybkiego czytania, gdy byłam jeszcze w gimnazjum. Nie wiele pamiętam z tego oprócz szybkiego przesuwania patyczkiem po książce. Dziwne to było, gdyż na zajęciach czułam się, jakbym udawała, że czytam, ale niewiele z tego wyciągałam. Dlatego też nie praktykowałam tego przez dłuższy czas i najnormalniej w świecie zapomniałam, jak to jest bardzo szybko czytać.
Ostatnio jednak ze względu na coraz mniejszą ilość czasu, jaka mi pozostawała na studia i na przyjemności czytania i rozwoju postanowiłam na nowo zagłębić się w temat. 

Znalazłam ponad 100 stron oferujących kursy szybkiego czytania lub też triki ułatwiające przyspieszenie tempa. Jak dla mnie było, to na nic. Do tego trzeba było praktyki i wielu zapewne godzin treningu. Ja natomiast potrzebowałam już mieć taką umiejętność. I nagle znalazłam cudowny sposób!


Na czym polega ten magiczny sposób? Po pierwsze potrzebujesz do tego dwóch rzeczy: książki i audiobooka o tym samym tytule. Gdy siadasz do czytania włączasz swojego audiobooka i ustawiasz większą prędkość. Najlepiej dojść do momentu dwukrotnego przyspieszenia. Trudno się do tego przyzwyczaić jednak z czasem nie stanowi to wielkiej różnicy. Ja zastosowałam to i efekt był natychmiastowy. Książki, z które trudno przychodziło mi czytać, potrafiłam przeczytać połowę danego dnia, z całkowitą świadomością zawartości. Cudowny sposób, który żałuję, iż nie znalazłam go, będąc w szkole i czytając lektury. Polecam jak najbardziej, audiobooki zawsze można znaleźć darmowe w internecie lub też pożyczać od znajomych, które takowe mają. Sposób szybki prosty i przyjemny. 

Koniec z długim czytaniem mało ciekawych książek, które musisz przeczytać.

Wypróbujcie sami i napiszcie w komentarzach, jakie były tego efekty.

Komentarze

Popularne posty